Drodzy,
Zanim zabiorę Was w podróż po Urugwaju, po jego stolicy Montevideo i jego zakamarkach, zanim pokażę Wam miejsca, które warto odwiedzić oraz te, które nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia, zanim opowiem Wam o miejscach historycznych, tych ważnych dla zrozumienia kultury tego kraju i o tych najchętniej odwiedzanych przez samych Urugwajczyków, muszę Was poprosić o kilka rzeczy.
Po pierwsze o otwarcie umysłu. Urugwaju nie da się zwiedzać z zamkniętym umysłem, chociaż otwarty umysł przydaje się w jakiejkolwiek podróży, są kraje i miasta powiedziałabym, łatwe w zwiedzaniu. W Urugwaju zwiedzanie wymaga większego wysiłku, większej otwartości i czegoś co ja bym określiła „wyłączeniem guzika Europejskości” czyli umiejętności pozbycia się tego wszystkiego co widzieliśmy i przeżyliśmy w Europie.
Po drugie, chciałabym podkreślić, że ten mający zaledwie 150 lat historii kraj, nie miał wielu okazji do zbudowania tak okazałej historii na jaką możemy się natkną spacerując po większości miast Europejskich. Gdy Urugwaj pojawiał się na mapach świata, Polska lata świetności miała już za sobą, nad Europą górowały wspaniałe budowle z epoki renesansu, gotyckie kościoły i katedry ozdabiały największe miasta Europy. Nie oczekujmy tutaj wielkich budowli na miarę Koloseum w Rzymie czy światowych perełek kultury pod postacią Luwru, nie znajdziemy tutaj niczego, co mieściło by się na liście Googla 10 naj na świecie, no może poza najlepszą wołowiną.
Po trzecie, planując podróż do Urugwaju, potwierdzam, tak tu jest bardzo drogo, drogo za każdym razem gdy kupujemy wodę w sklepie, gdy jedziemy autobusem, gdy chcemy zjeść coś lokalnego na mieście czy wypić zimne piwo. I jeśli odpowiednio się do tego nie przygotujemy, nie zaplanujemy budżetu i będziemy ciągle przeliczać na złotówki czy porównywać z wydatkami w innych krajach, to jedyne co nam ze wspomnień po Urugwaju zostanie to, to, że było bardzo drogo, a jest to bardzo niesprawiedliwe w stosunku do tego niewielkiego kraju i jego gościnnych mieszkańców.
Czytając w Internecie relacje wielu polskich podróżników, którzy podczas swoich wypraw przez Amerykę Południową tak trochę przez przypadek, tak trochę, bo tak wyszło, tak trochę, no bo skoro już byliśmy w Buenos Aires, mieli okazje zahaczyć o Urugwaj, doszłam do wniosku, że wiele tych opinii jest bardzo krzywdzących. Urugwaju nie da się zwiedzić w dwa, trzy dni tak jak się zwiedza Londyn, Madryt czy Zakopane. Urugwaju nie da się zwiedzić bez zjedzenia tradycyjnego asado o 2 w nocy w towarzystwie rodowitych Urugwajczyków, nie kibicując reprezentacji narodowej na historycznym stadionie Centenario, Urugwaju nie da się zwiedzić, nie relaksując się na Rambla, nie próbując mocnej mate czy spacerują w niedziele po największym targu ulicznym Tristan Narvaja. Nie da się zwiedzić Urugwaju nie będąc na żadnej ulicznej milondze i nie próbując tańczyć tango. I co najważniejsze, serce Urugwaju nie bije w stolicy tak jak to w przypadku większości krajów na świecie. Serce Urugwaju bije na wybrzeżach Atlantyku, w zielonym Parku Santa Terasa, w malowniczej rybackiej miejscowości Punta del Diablo czy trochę zapomnianym przez cywilizacje Cabo Polonio. Tyle tylko, że w trzy dni nie zwiedzimy tego wszystkiego i pozostaniemy z odczuciem, że nic tutaj nie ma i tylko jest strasznie drogo. Ja natomiast wierze, że Urugwaj ma dużo więcej do zaoferowania, jeśli tylko ma się otwarty umysł.
Zachęcam również do przeczytania artykułu Jarosława Gugały jego relacja przykuła moją uwagę, bo choć krótka, to autor dość wnikliwie porusza kilka aspektów kultury Urugwajskiej, no ale w końcu mieszkał tutaj kilka lat, więc miał okazje poznać ten kraj i spróbować tego co najlepsze.
Moje Montevideo – Jarosław Gugała
Sama osobiście nie zgodzę się tylko ze znaczeniem słowa polaca, badając temat wśród rodowitych Urugwajczyków nie spotkałam się, żeby ktoś z nich słyszał, że używa się tego w innym znaczeniu niż Polka.
ja jadlem o 1 w nocy, liczy sie?
PolubieniePolubienie
Nie liczy się, musisz przyjechać jeszcze raz i wtedy zorganizujemy wszystko na godzinę 2 🙂
PolubieniePolubienie
Zygmunt Jan Prusiński
MARGOT I WIECZORNY SPACER W MONTEVIDEO
Słucham Gordon’a Haskell’a
piosenkę „How Wonderful You Are”
akurat i klimat na to żeby napisać wiersz.
Idziesz myślami wiążąc fragmenty
ze mną przeżyte – to jak baśń ulicy
dosłownie wklejasz się w elementy
tego miasta gdzie tyle jest rozmaitości
choćby publiczne tańce tanga –
wiesz że i w Polsce po wojnie ludzie
tańczyli też tango – to było standardem
pamiętam jak bylem małym chłopcem.
Rozwidniasz mi się z rana kiedy
oczy otwieram po nocy wypoczęty
i układam dzień wiersza co będę robił.
Przedłużyłaś swój pobyt w Montevideo
przewracam strony książek gdzie tyle
napisałem o twoim życiu Panno M. –
zawsze śpieszę jak ptak donieść wieści
czasem odkręcam się do tyłu idąc ulicą
nie wiem po co to robię i tak ciebie
nie ujrzę z twarzą uśmiechniętą
– tylko mewy mnie pozdrawiają krzykiem.
Leży na stole książka „Droga do Baru Harry’ego”
wiesz chyba wstąpię by chwilowo być
w innym świecie zapisaną ręką Gordon’a Haskell’a.
20.3.2017 – Ustka
Poniedziałek 07:49
Wiersz z książki „Kobieta w czarnych skrzydłach”
PolubieniePolubienie
Zygmunt Jan Prusiński
MARGOT NAD ZATOKĄ MONTEVIDEO
Motto: Latarnie niczym przytulone do światła
stoją lub wiszą z gracją – cień ich wabi nocą…
Właściwie miasto to się nie wysila
chodzi o jego wielkość – jakby chciało
ukazać zupełnie co innego.
Spacerujesz w niebieskiej sukience
zaglądasz do galerii z ciekawości
żeby malarstwem intelektualnie się wzmocnić.
Wchodzę i ja jakby w klimat literatury
szukam poetów co byli i co teraz
jeszcze są w kawiarenkach lub w barach
kędy bywali w tych miejscach i pisali wiersze:
Isidoro Luciano – Paula Ilabaca – Elder Silva
Rafael Alberti – Elbio Tabaré Cardozo
Perez Castellano – Silvia Martínez Coronel
Carlos Martínez Moreno.
Po prostu tam gdzie poeta tam poezja
opowiada choćby o zatoce gdzie wpływa
Río de la Plata – a nad nią królujący szczyt
Cerro de Montevideo.
Panno M. właściwie miasto to się nie wysila
chodzi mi o jego wielkość –
jakby chciało przekazać zupełnie co innego…
19.3.2017 – Ustka
Niedziela 8:48
Wiersz z książki „Kobieta w czarnych skrzydłach”
PolubieniePolubienie
Bardzo trafnie ujęte, bo to miasto faktycznie się nie wysila.
PolubieniePolubienie
Zygmunt Jan Prusiński
MARGOT W BŁĘKICIE ZWIEDZA MONTEVIDEO
Motto: W restauracjach serwują krowie kopyta jako przystawkę…
Ulice pokryte drzewami o nazwie platany
dają cień kiedy gorąco – wzdłuż ulic zacienione
skwery to ulga by spocząć i napić się kawy
z ziaren Lavazzy lub zamówić mocne czerwone
wina Tannat może Tempranillo czy Merlot.
Będąc na zaułku Emilio Reus zauważysz kolorowe
fasady domów – jest to szczególne miejsce
zupełnie rzadko i w architekturze i w trafnych
ze sobą barwach – koniecznie odwiedź El Prado
dzielnicę parków i skwerków i ogrodów…
Niedawno zmarł Eduardo Hughes Galeano
w poniedziałek (13 kwietnia 2015 roku)
można go było spotkać na Ciudad Vieja
na starym mieście – jak sam autor napisał:
„Jestem pisarzem ogarniętym obsesją pamiętania,
pamiętania o przeszłości Ameryk szczególnie,
a nade wszystko o przeszłości Ameryki Łacińskiej,
mojej ziemi ojczystej skazanej na zapomnienie.”
– Panno M. czy możesz zaznaczyć w reportażu
jak zasmakowała ta przystawka z krowich kopyt?
18.3.2017 – Ustka
Sobota 05:50
Wiersz z książki „Kobieta w czarnych skrzydłach”
Zaułek Emilio Reus
PolubieniePolubienie
Zaułek Reus jedno z najbardziej urokliwych zakątków w zupełnie zwyczajnej. Idąc szarymi ulicami nagle natykamy się na zupełnie innych świat, choć teraz niestety wygląda na trochę zaniedbany i targnięty czasem.
PolubieniePolubienie
Zygmunt Jan Prusiński
MARGOT NA TRISTAN NARVAJA
Dobrze że odwiedziłaś ten Pchli Targ
co tam nie ma dla ludzkiego oka
dobrze bym się tam poczuł
pośród ludzi oglądających i kupujących.
Nie o to chodzi że jesteś boska
to już pisałem w którymś wierszu
zaznaczyć chcę iż w Montevideo
czujesz się jak u siebie – to prawda?
Tylu muzyków gra – poeci piszą
o (de Tristán Narvaja) a malarze
malują poszczególne fragmenty –
nawet bywał tu pisarz James Joyce.
Tubylcy tańczą tango z miłości
niezaprzeczalny element ich życia
to jakby dodatek dla średniej klasy
gdzie w tym skupisku jest radość.
– Czy wiesz że tymi ulicami spacerowała Marilyn Monroe!
16.3.2017 – Ustka
Czwartek 05:17
Wiersz z książki „Kobieta w czarnych skrzydłach”
Feria Tristan Narvaja w Montevideo
PolubieniePolubienie
To jakbym spacerowała niedzielnym porankiem w gąszczu ulicznych sprzedawców i wsłuchiwała się w rytm tego miasta, które podczas Ferii Tristan Narvaja żyje pełnią życia.
PolubieniePolubienie
Zygmunt Jan Prusiński
MARGOT W STOLICY URUGWAJU
Kilka zdjęć i kilka pocztówek z Paragwaju
otrzymałem – a teraz jesteś w Montevideo
tam mieszka mój przyjaciel Janusz Kobylański
korespondowałem z nim – publikował
moje artykuły i wiersze.
Piszesz do mnie (o cieplutkim kochaniu)
wiem że tęsknisz – moje ręce są zdolne
na tyle że zaskakuję cię ile jeszcze przed nami…
A przecież gitary od lat nie ruszam
jakby to stało się domeną obcej sztuki
pisałem niegdyś muzykę i piosenki –
byłem blisko problemom człowieka.
Czytam że (Montevideo jest
jak piękna kobieta po przejściach) –
aczkolwiek nie oprzesz się kiedy ujrzysz na deptaku
nad Rio de La Plata ludzi tańczących tango
to miasto tanga – szkoda że tam mnie nie ma
był z tobą potangować.
Panno M. polecam uroczy zaułek Emilio Reus…
14.3.2017 – Ustka
Wtorek 02:13
Wiersz z książki „Kobieta w czarnych skrzydłach”
Montevideo, to miasto tanga.
PolubieniePolubienie
Dziękuję Pani za gościnę! Pozdrawiam – Zygmunt z Ustki.
Dla Pani te kwiaty ode mnie…
PolubieniePolubienie
Ja również dziękuję za przemiły spacer po Pana Monteviedo, miło się czasem oderwać od tych szarych ulic, hałasu autobusów i tłumu, który otacza na co dzień. Pozdrawiam Daniela
PolubieniePolubienie
Witam, Pani Danielo, w tej chwili chciałem odpisać na Pani list do mnie na poczcie WP, ale niestety mam tam problem techniczny wysłania, bo w ciągu 125 sekund… Wieczorem spróbuję ponownie. Dziękuję iż mogła Pani trochę podróżować z moimi wierszami po Montevideo. Serdecznie pozdrawiam – Zygmunt z Ustki
PolubieniePolubienie